Wiecie, ile potrzebuję zdjęć, żeby opowiedzieć historię pt. Wyprawa do Japonii? 930. Powstało ich oczywiście więcej, a każda kolejna selekcja, która zbliżała mnie do tej liczby, oznaczała długie chwile zawieszenia nad kolejnymi kadrami, które trzeba było odrzucić. Dlatego te historię będę Wam opowiadać po trochu…
Japonię odwiedziliśmy w lipcu 2018 r. Czworo dorosłych i czworo dzieciaków. Od lat eksplorujemy nowe terytoria w takim składzie. Poza kilkoma stresującymi chwilami związanymi z anulowaniem lotu dzień przed planowanym wylotem (wiecie, podróż z dziećmi – wszystko dopięte, a tu taki zonk), cała wyprawa odbyła się zgodnie z planem. Na pierwszy rzut – Tokio, potem kilka dni w Kioto, następnie Hiroszima i wreszcie na koniec znowu Tokio, już trochę spokojniej.
W tym wpisie pokażę Wam pierwszą część naszej wyprawy – Tokio. Zobaczycie tu po prostu ulice, różne detale, które przykuły moją uwagę, ale także słynną buddyjską świątynię Senso-ji i niesamowite widoki z wieży Tokio Sky Tree. Przespacerujecie się z nami po dzielnicy Shibuya (tam właśnie jest to znane chyba wszystkim skrzyżowanie), a potem zobaczycie, jak wygląda wieczorem pełna neonów Takeshita Street w Harajuku. Nie mogłam pominąć pobytu w restauracji, gdzie serwują tylko ramen, a siedzi się rzędem obok siebie i nie ma jak zajrzeć sąsiadowi do talerza, nie mówiąc już o jakiejś rozmowie.
Mam nadzieję, że moja fotorelacja się Wam spodoba i zajrzycie tu jeszcze, żeby zobaczyć ciąg dalszy…